Ile w Aniele Reiki jest Anioła?
Ciekawy temat? No cóż. Ktoś powie, że zwariowałam? Nie… Takie bzdury można znaleźć na Ezo grupach. Najpierw jednak nieco wiedzy o Reiki z Internetu.
„Dla niewtajemniczonych krótkie wyjaśnienie. Usui, czyli ten, który dostał zgodnie z wypowiedzią internautki “inicjacje odgórne”, to Japończyk Mikao Usui (1865-1926), twórca reiki, metody uzdrawiania zaliczanej do praktyk duchowych. Polega ona na przekazywaniu energii życiowej, odpowiednika chińskiej qi, osobie tego potrzebującej, czyli chorej. Energia promieniuje z wnętrza dłoni mistrza, określanego też zgodnie z japońską terminologią sensei. Mistrzem zostaje się zaś dzięki inicjacji, o której internautka także pisze. Dopiero w jej następstwie zyskuje się zdolność świadomego wykorzystywania energii do celów terapeutycznych. Inicjacji może dopełnić wyłącznie mistrz.
Twórcą reiki, czyli systemu – metody uzdrawiania za pomocą przekazywanej energii, jest Japończyk Mikao Usui (1865-1926), filozof i myśliciel, który już w dzieciństwie został odesłany do buddyjskiego klasztoru, co jednak nie przeszkodziło mu w zdobyciu wyższego wykształcenia, także doktoratu z literatury. Usuiemu nieobce były takie dziedziny wiedzy jak zachodnia medycyna, filozofia czy teologia.
Legenda głosi, że pewnego dnia w 1914 r. udał się na górę Kurama, gdzie po 21 dniach medytacji i postu doznał objawienia. Tak powstał system reiki, który Japończyk oparł na 5 zasadach.
Jeśli czyjeś kanały energetyczne są raz otwarte przez mistrza reiki, ta energia będzie naturalnie przepływać przez jego ręce. Zachowa tę umiejętność kanalizowania energii przez resztę swojego życia” – czytamy na stronie internetowej popularyzującej reiki2. Wiemy już, że tylko Mikao Usui otrzymał ten niezwykły dar “odgórnie”, pozostali śmiertelnicy załatwiają to już między sobą. Inskrypcja na kamieniu upamiętniającym Japończyka głosi, że miał ponad 2 tys. uczniów3.
Do przekazania energii dotyk w sensie fizycznym nie jest konieczny, wystarczy, że sensei zbliży do nas otwarte dłonie na odległość kilku centymetrów. Ale bywa praktykowany. Dla nieuczciwych mistrzów staje się to okazją do nadużyć, o których pisze internautka. Tymczasem największą rolę w przebijaniu się reiki przez mur sceptyków, nie licząc badań naukowych dokumentujących przydatność tej metody w lecznictwie, odgrywa właśnie rzetelność mistrzów, których oceniają sami pacjenci. Jaki szpital gotów jest wypłacić gigantyczne odszkodowania w przypadku oskarżenia o stosowanie praktyk, które można byłoby uznać, choćby niesłusznie, za molestowanie seksualne?
“Teraz możecie sobie na mnie popsioczyć – pisze internautka Atheo – ale przedłożę to, co zaobserwowałam. Otóż troszkę mi się tych mistrzów reiki przez ręce przewinęło, bo stwierdziłam, że po pierwszym nieudanym wybiorę mądrze. Ale zawsze, gdy szukałam i znajdowałam, okazywało się, że coś jest z nimi nie tak, że (…) są nieuczciwi, że są nastawieni na pieniądze, że mają skłonności… Czy ja wiem? Do molestowania. Najgorszy przypadek, to taki mistrz, który zbierał wokół siebie młodych ludzi, poniżej 18. roku życia, wmawiając im inicjację (…). Nie wiem, czy wypada go mistrzem nazywać, bo to, co robił, było obleśne. Może inicjacje reiki nie mają sensu? Może ludzie niegotowi na to dostają inicjację, a potem ta energia dokumentnie rozwala ich układy energetyczne? Chodzi o to, że Usui dostał inicjację odgórnie, i to było dobre”.
Koniec cytatu.
Nie da się nie zauważyć, że coraz więcej rodzi się nowych Fróżek, takich co, jeszcze miesiąc temu nie miały kart Tarota, ale po przebywaniu na grupach Ezo dostały tyle wiedzy o Tarocie, że to, co tam udostępniano zachęciło te osoby do rozpoczęcia, jak to zazwyczaj te specjalistki piszą: „przygodą życia – zabawy z Tarotem” itp. zwroty.
Patrząc na to z innej perspektywy, można stwierdzić, że to jeszcze nie katastrofa. Są o wiele gorsze sytuacje mające na celu jakiś zarobek polegający na żerowaniu na naiwności osób nieświadomych tego, że uczestniczą w oszustwie. I pomysłowość ich przewyższa moje najśmielsze oczekiwania i zdziwienie, że jest tyle ludzi, którzy dają się tym osobom wykorzystać.
Przykładem takich niecnych działań niech będzie kreowanie przez wiele osób budowania szkół Reiki o dziwnych wykładniach sugerujących, że istnieją Anioły Reiki, które działają i pomagają osobom działających w tej dziedzinie, i że te Anioły po krótkim szkoleniu również będą współpracować na bardzo wysokim energetycznym poziomie z absolwentami tychże kursów. Dobitnie to pokazuje, że owe specjalistki trafiły w punkt i w samo sedno wierzących osób i naiwnie korzystających z takich usług szkoleniowych, co możemy również znaleźć w naszej historii ludzkości, gdzie od wieków wykorzystuje się religię do polityki, czy też w różnego rodzaju „interesach” i żałosnych biznesach. Ale niestety są jeszcze naiwni ludzie i dają się na takie działania złowić pozwalając tym oszustom się oszukać.
Kto widział Anioła? Komu pomógł Anioł Reki? Co ma wspólnego Anioł z Reiki? Otóż jak wiemy napisano wiele książek o Aniołach ale żadnych dowodów, tylko same insynuacje. Najwięcej pseudo-wiedzy o Aniołach znajdziemy tylko w jednej, jedynej świętej książce. Po za tym gdzie uczą o Aniołach? Przede wszystkim w seminariach, gdzie szkolą największych ściemniaczy na świecie. „Angelologia” – dział „pseudo-nauki” zajmujący się poznawaniem aniołów, których nikt nigdy nie widział, no chyba, że ksiądz po mocno zakrapianej imprezie.
Jednakże są również osoby ze świata Ezo, które (o zgrozo) wydają także pseudo-podręczniki (książki) o Aniołach w celu nauki na tych kursach, gdzie w tych wątpliwych „dziełach” znajdziemy zamiast merytorycznej wiedzy, tylko tak zwane masło maślane i jeśli już to tylko tyle, czyli ile jest Anioła w Aniele? A to dlatego, ponieważ piszą te książki ludzie wierzący to znaczy tzw. „Aniołkowe Fróżki”, którzy mają w głowie wiarę, a nie wiedzę. Czyli wierzą, że coś istnieje, ale nie potrafią tego udowodnić, co znaczy, że wierzą, a nie wiedzą.
Takie osoby właśnie wciskają niewiedzę naiwnym ludziom mającym nadzieję, że dostają prawdziwą wiedzę, a w rzeczywistości karmione są te osoby stekiem nikomu nie potrzebnych bzdur, które w niczym nie pomagają, a wręcz szkodzą. A najgorsze w tym jest to, że jeszcze dostaną za to dyplom, lub certyfikat a nawet świadectwo ukończenia kursu o Aniołach Reiki. By pokazać jakie to są te osoby ważne? Pamiętajcie – w magii nigdy nie istniały i nie istnieją certyfikaty, dyplomy i świadectwa ukończenia kursów. Dlatego tyle w tym temacie, że jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze.
Reiki jak wiadomo to metoda niekonwencjonalna działania z bliską energią, i podstawą jest, by „Mistrz” Reiki kładł na ciele „pacjenta” lub by nad ciałem poruszał odpowiednio dłońmi z bliskiej odległości. Podobnie to wygląda podczas sesji w muzykoterapii np. Kamertonami. Dlaczego? Ponieważ taka energia jest bardzo słaba i gdyby ją chciałoby się wysyłać w kosmos, to zderzenie się z energiami jakichś magików, czy energiami kosmosu spowodować mogło by zatrzymanie i blokowanie tej energii, jak również rozproszenie, podział czy wylanie jej w inne przestrzenie w odwrotnym, czy innym kierunku. Tak działa energia, każda energia. Naturalna terapia Reki to mikro energia i dlatego musi być taka sesja Reiki wykonywana osobiście w danym czasie i w odpowiednio przygotowanym do tego celu pomieszczeniu. Stąd jak założyć, że jakiś Anioł Reiki przetransportuje tę mikro-energię tam, gdzie trzeba? Toż to Anioł. A jak go zła energia dopadnie, to co wtedy?
Prawdą jest, że te wszystkie specjalistki od Reiki chcą pomagać innym a sobie samym nie potrafią pomóc. Prawdą też jest, że nie pomagają innym a wręcz szkodzą. Ich motto dla „przeszkolonych” osób to: Zrobimy? To zróbcie, a dla mnie kasa, bo was wyszkoliłam”.
Ludzie… Obudźcie się. Magia to nie zabawa. Praca z kartami Tarota, to większa część magii ale nie największa, zaś Reiki to jak najbardziej magia. Mikro, ale zawsze magia.
Nie dajcie się nabrać na to, że za niewielka cenę staniecie się „Mistrzami” Reiki wyszkolonymi przez nie wykwalifikowane w żaden odpowiedni sposób osoby, które na odległość prowadząc szkolenie chcą was czegoś pożytecznego nauczyć. Pamiętajcie, to są wyrafinowane hochsztaplerki wiedzy magicznej, które to w ten właśnie sposób chcą was skusić bredniami o Aniołach wpływając najczęściej socjotechniką na waszą wiarę religijną. I na tym właśnie bazują, na wierze. Nie ułatwiajcie im tego – nie warto. Ponieważ te ich Anioły to nic innego jak zła energia, którą co nóż sobie ściągają niecnymi czynami pseudo-magicznymi.
Gwarantuję wam, że ci ludzie nie pomagają – lecz szkodzą. Warto zastanowić się, komu powierzamy swoje zdrowie i Życie.
ZAPRASZAM DO KONSULTACJI
511 774 001
0 komentarzy